Wychodzimy z Akademi następie zatrzymuje się przy pobliskim drzewie pokazując je Rikowi ...
-Teraz ziomek będziesz się wspinał na drzewo... bez użycia rąk.. tylko za pomocą chakry-uśmiecham się
-wcześniejsze ćwiczenie powinno ci w tym pomóc.. -następnie skupiam chakre w stopach i spokojnie wchodze na sam czubek po czym znów pojawiam się na ziemi..
-Twoim zadaniem będzie tam dotrzeć ;p..-po czym podaje chlopakowi Kunaia..
-tym będziesz zaznaczał odległości.. jakie przebyłeś masz 3h po 3h oblałeś mój drogi...-następnie siadam pod drzewem wyjmuję książeczke "Paradise"
Jirayi.. i zaczynam czytać...

-OK!!!-powiedziałem mocna zachęcony poprzednimi sukcesami
-uda mi się!!!-rzekłem(XD) i z chakrą w stopach wbiegam na wodę.ale zapadłem się do niej odrazu.
wychodzę cały mokry z wody..
-kur*a..ymm..gomen...-_-   - powiedziałem....i próbuję po raz kolejny.wchodzę ostrożnie...jeden krok.drugi krok.trzeci krok.czwa...rtego niema o się zapadłe pod wode...
-bul bul bul-wybulbałem.
wychodzę na brzeg.zdejmuję mokrą bluzę, i próbuję wkurzony wejść jeszcze raz...o dziwo mi się udaje...do czasu -_-.znów wpadam do tej walonej wody....wychodzę już wkurzony nieźle i próbuję się uspokoić...po chwili już skoncentrowany wchodzę na powierzchnie, a kroki robie wolne i zdecydowane

ide za sen-sei'em zastanawiając gdzie on mnie znowu wlecze

spoglądam w dół na Rika a następnie na zegarek.. na ręce..
-Hm... 9:59sec. hehe jeszcze sekunda i byś oblał ziom a ja bardzo se cenie punktualność !
ale cuż wyrobic się wyrobiłeś więc luuuz w wolnym czasie cwicz punktualność kolego...-następnie zeskakuje z drzewa  wieszam płasz kaze na gałęzi
i patrze na rika...

Jest kolego 4:10

Egzamin będzie polegał na walce...

a konkretnie będziesz walczył z mną.....

Jakie zasady?

Otóż masz czas do południa aby mnie dotknąć jeżeli ci się powiedzie jesteś Geninem jeżeli zaś nie
nie dostajesz obiadu oraz będziesz przywiązany do słupa przez najbliższe 24h..-pokazuje na wyłaniający się z ziemi słup z piasku
No i.. żecz jasna nie ZDASZ !!-powiedziałen głośno po czym zniknołem w formie rozwiewającego się piasku następnie czytam książkę na szczycie drzewa..(jakieś 50m nad ziemią...
-HA! ciekawe-z dużym zaciekawieniem czytam dalej..

-Zaczytany słyszę nadchodzący cios z za pleców w momencie obroty i kopnięcie łapie noge Rika i mocnym szarpnięciem wyżucam ją Razem z nim Daleko.. w dal

Rku lecisz z dużym pędem wiatru który cisnie ci się na oczy (jakieś 30km/h) wysoko nad ziemia (50 m bo na takiej wysokości siedze) i gwałtownie spadasz w momencie bardzo niebezpiecznego  upadku xD jakieś 2 m od pizdulnięcia o ziemie twoja prędkość wynosiła ok..65km/h lekkim skinięciem palca wskazującego  amortyzuje upadek pobliskim piaskiem wysłanym w twoim kierunku z okolicy (piasek już na ciebie czekał
Delikatnie siedzisz na moim piasku bezpiecznie na ziemi jesteś jakieś 100m od drzewa.. na którym siedzę...

-Heh... ciekawe..-mówię szeptem
-OOOO to ciekawe!!- tym usilniej czytam książke wyłapując ciekawy moment.

w momencie gdy zauważam klony znikam w formie rozwiewającego się piasku i kucam w okolicach drzewa (dokładnie pod nim).. zamykam książke chowam do kieszeni wyciągam kunaia i przy pomocy zawartego pod ziemią piasku oraz mieszanej tam mojej chakry wyczuwam symetralną korzeni(samutki środek)  po czym wbijam Kunaia tak aby drzewo  runeło na Rika   w pozycji jakiej stoi (nie łamie się!)
następnie z nudów gram w kółko i krzyżyk na ziemi ostro przynudzony spoglądam na zegarek
-Riku jest 9:00!!-krzyknołem neutralnym tonem...-po czym wruciłem do poprzedniego zajęcia jakieś 20 m od przewalonego płonącego drzewa

Riku zrobiłeś co chciales .. lecz daremnie bo mnie już tam nie było xP a płonące drzewo sunie prosto na ciebie(przym. Ma 50m!!)
czujesz Duże zmęczenie leje się pot z powodu zyżytej chakry... gdy drzewo prawie że cię pizdneło... żucam w nie kunaiem naładowanym chakrą fuuton przecinając je na pół czym samym grzecznie cię omineło stoisz pomiędzy 2 połówkami drzewa.. spocony i z ogromną zadyszką...

Kunai leży 15 m za tobą.... po rękojeść w ziemi z powodu siły z jaką leciał

-ok.. wporzo.. ;]- po czym dorysowuje ostanie kułko i mówię sam do siebie
-ja pierdole ;////.....- po czym obracam się siedząc na ziemi i patrze na zadyszałego spoconego Rika nabierajac troszke piasku w dłoń i zajebiscie ją ściskając tworząc malutką kulkę wielkości groszka.... cały czas ściskając pięść i patrząc na Rika... i jego kolejne pomysły..

Widząc  nadlatującego Kunaia... robię krok do przodu czym samym uniknołem  ciosu...

Wypuszczam kuleczke piasku z dłoni która  niczym błyskawica pofrunała w kierunku w pobliskiego lasu...
-san....-szepnołem pod nosem

Riku chybiłeś.. nagle zaczyna cię coś zajebiscie swędzieć gryżć laskotać (wszytko naraz!)
nie jesteś w stanie ustać w miejscu tym samym nie wydać jakiegoś dzwięku odgłosu... ;p..

Tym czasem  ja siadam na ziemi i znużony wsłuchuje się w rytm otaczającej nas przyrody...

Riku.. kopnołeś mnie w plecy lecz bez skutecznie gdyż podczas kopnięcia twoja noga przeze mnie przeleciała rozwiałem się momentalnie
jak piasek pustyni powiewany przez wiatr.. następnie
piach momentalnie cię obezwładnia(odrazu po wykonaniu ciosu) wciąga cię powoli po głowe a wokół ciebie pojawiają się powiewane przez wicherek z piasku moje chologramy (ok 50!)
a ja spokojnie powstaje jak feniks popiołu z piasku....

-podpierając twoją głowe kolanem mówię
-Dobra posunięcie lecz nie wystarczające mój drogi...-uśmiecham się do Rika
-HoHo! jest 11:40 no no za dużo czasu to nie zostało..-mówię spokojnie
-co poczniesz co zrobisz jaka masz recepte na obecną sytuację-patrzę się z góry na Rika
-A i jak coś radze nie próbować wykonywać żadnych ruchów. jeżeli spróbujesz choć drgnąć cisnienie jest tak wysokie że odrazu cię połamie..-doradzam Rikowi